wtorek, 26 lutego 2013

Polnord - wyjaśnienie piątkowej zagadki


W sprawie Polnordu wyjaśniło się jedno - kto stał za ogromna transakcją z piątku. Otóż akcje przeszły z jednego funduszu Templetona do drugiego (link, link). Żadnego nowego akcjonariusza, brak powodu do optymizmu. Widać koncept z przejściem papierów przez arkusz był w pewnym sensie poprawny (link - opis tamtej transakcji) i myślę, że dobrze odgadłem jego cel. Bo zobaczmy, w jednej transakcji w piątek przeszło 1,65 mln sztuk, a jeden fundusz Templetona (według komunikatu) zbył 1,83 mln sztuk, a drugi nabył 1,59 mln sztuk? Więc co się stało z prawie 200 tys. sztuk akcji? Transakcja odbyła się o 09:00:10, więc pozostałe akcje musiały być sprzedawane powyżej 8,9. Sprytne, tylko co na to KNF, bo nie wiem, czy nie można by tego uznać za manipulacje rynkiem w pewnym sensie? Choć oczywiście nie koniecznie tak to musi ostatecznie zostać uznane.

Pierwszy, godz. 13:05.
POLNORD SA ("Spółka", "Polnord") informuje, iż w dniu 26.02.2013 r. otrzymał od Templeton Asset Management Ltd. z siedzibą w Singapurze zawiadomienie, w trybie art. 69 ust. 1 pkt 1 Ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, o przekroczeniu udziału 10% w ogólnej liczbie głosów w Spółce, przez Templeton Emerging Markets Investment Trust z siedzibą w Wielkiej Brytanii, w wyniku nabycia 1.591.049 akcji Spółki w dniu 22.02.2013 r.
Przed nabyciem akcji Spółki, Templeton Emerging Markets Investment Trust posiadał mniej niż 5% udziału w Spółce.
Po dokonaniu transakcji nabycia akcji Spółki, Templeton Emerging Markets Investment Trust posiada 2.715.806 akcji Spółki, co stanowi 10,59% w kapitale zakładowym i uprawnia do wykonywania 2.715.806 głosów, stanowiących 10,59% w ogólnej liczbie głosów w Spółce.

Drugi, godzina 13:08 dzisiaj.
POLNORD SA ("Spółka", "Polnord") informuje, iż w dniu 26.02.2013 r. otrzymał od Templeton Asset Management Ltd. z siedzibą w Singapurze zawiadomienie, w trybie art. 69 ust. 1 pkt 2 Ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finansowych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych, o zejściu z progu 5% w ogólnej liczbie głosów w Spółce, przez FTIF Templeton Eastern Europe Fund z siedzibą w Luksemburgu, w wyniku zbycia 1.830.188 akcji Spółki w dniu 22.02.2013 r.
Przed zbyciem akcji Spółki, FTIF Templeton Eastern Europe Fund posiadał 1.830.188 akcji Spółki, co stanowiło 7,14% w kapitale zakładowym i uprawniało do wykonywania 1.830.188 głosów, stanowiących 7,14% w ogólnej liczbie głosów w Spółce.
Po dokonaniu transakcji zbycia akcji Spółki, FTIF Templeton Eastern Europe Fund nie posiada akcji Spółki.


Polnord - zamieszanie


W piątek zwróciłem uwagę na pewną nieścisłość w komunikacie o zejściu ING poniżej 5% w Polnordzie (link, link). Wczoraj (3 dni robocze później) pojawiła się korekta komunikatu (link) i tutaj muszę przyznać, że zrobiło się ciekawiej. Nie twierdzę, że coś się teraz nie zgadza w korekcie, nie mam na tyle danych, żeby to udowodnić. Ale dziwne jest to, że tak duża instytucja wypuszcza komunikat, który spółka przekazuje z dziwnym opóźnieniem w stosunku do regulacji prawnych oraz z nieprecyzyjnym zapisem faktycznego staniu posiadania (dwie wersje - ING i spółki). Nie zdarza się to codziennie. I teraz tak, w korekcie zmienia się nie tylko ilość akcji posiadanych przed zbyciem, ale też data zbycia - zamiast 07.02.2013 r. jest 13.12.2012 r. Tak, grudzień, choć chronologicznie miałby sens 13.02.2013 r., co jest bardzo zastanawiające. Zwykła pomyłka w jednej dacie w korekcie komunikatu, czy coś o wiele bardziej dziwnego. Tym bardziej, że jakbyśmy popatrzyli na kurs spółki 13 lutego, to właśnie wyglądałoby na to, że tam miała miejsce sprzedaż większego pakietu - być może ING? Akurat pamiętam tą sesję, bo ustawiałem się wtedy znacznie poniżej 10 zł od początku sesji, po około 9,55 i 9,25. Przy czym po jakimś czasie anulowałem to ok. 9,25 przenosząc gotówkę na inny walor i byłem bardzo niezadowolony jak ta strzała poszła w dół. Generalnie na taki przebieg sesji liczyłem, a papier oddałem chwile później po ok. 9,75, więc trochę szkoda nie wziętych niecałych 5% na tej transakcji (w kilkanaście minut). Co też jest ciekawe, na dzień 22 lutego ING TFI miało już poniżej 4%, ale i tak schodzi to na drugi plan w porównaniu z wymianą z tego dnia (link).

Treść komunikatu opublikowanego 20 lutego jest we wcześniejszym wpisie, link wyżej, a to są fragmenty komunikatu opublikowanego 25 lutego.
POLNORD SA ("Spółka", "Polnord") informuje, iż w dniu 25.02.2013 r. otrzymał od ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA działających w imieniu zarządzanych funduszy inwestycyjnych, korektę zawiadomienia, o zejściu z progu 5%, opublikowanego przez Polnord raportem bieżącym nr 10/2013 w dniu 20.02.2013 r. (...)
Przyczyną zmiany udziału w ogólnej liczbie głosów na walnym zgromadzeniu Polnord było zbycie akcji Spółki w dniu 13.12.2012 r.
Przed zmianą udziału, fundusze inwestycyjne zarządzane przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA posiadały łącznie 1.322.396 akcji Spółki, co stanowiło 5,16% w kapitale zakładowym i uprawniało do wykonywania 1.322.396 głosów, stanowiących 5,16% w ogólnej liczbie głosów w Spółce.
Według stanu na dzień sporządzenia przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA, korekty zawiadomienia tj. na dzień 22.02.2013 r., fundusze inwestycyjne zarządzane przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA posiadają łącznie 990.811 akcji Spółki, co stanowi 3,86% w kapitale zakładowym i uprawnia do wykonywania 990.811 głosów, stanowiących 3,86% w ogólnej liczbie głosów w Spółce.


CEDC - Ci jeszcze nie są świadomi


Pisałem wczoraj o spółce dnia - CEDC. Proszę zobaczyć, że mimo tego, że informacje o spółce, o jej notowaniach i zależnościach pomiędzy sobą na NASDAQ'u i WGPW są swobodnie dostępne, że komunikat o zamianie długu jest publicznie dostępny - byli jednak dzisiaj ludzie skłonni złożyć zlecenie kupna z limitem ceny około 3 złotych. To tylko świadczy, że nie sprawdzanie informacji może być kosztowne (proponuje zapisać sobie grafikę na dysk, gdyż ma dużą rozdzielczość i może być niewyraźna na stronie). Teraz (08:33) TKO jest na poziomie 0,06 zł.

A w Detroit 47%


Z czym się ludziom kojarzy miasto Detroit w stanie Michigan? Oczywiście z General Motors i przemysłem motoryzacyjnym, trochę mniej z ciężkimi warunkami gospodarczymi dla mieszkańców w okresach dekoniunktury. Jednak od tego roku powinno kojarzyć się z niepłaconymi podatkami (polecam przeczytać cały tekst: link). Zwróciłbym uwagę, że z jednej strony mamy obraz fatalnej sytuacji w tym ważnym okręgu przemysłowym (przemysł samochodowy), odczucia ludzi i ich motywacje przy nie płaceniu i unikaniu podatków, a z drugiej luzowanie ilościowe Fed'u i prawie rekordowe poziomy amerykańskich indeksów, natomiast z trzeciej ogromny deficyt federalny, gigantyczne zadłużenie, klif fiskalny i historycznie duże bezrobocie.

47% nieruchomości w Detroit zalega z podatkiem od nieruchomości za rok 2011. Nie 4,7%, nie 14,7%, tylko 47% - brzmi jakby to chodziło o Neapol czy Saloniki (bez urazy dla mieszkańców tych miast), a nie przemysłowe miasto w jednym z najważniejszych okręgów USA. Udział miasta w niezebranych podatkach w zeszłym roku został oszacowany na 131 milionów USD - 12% całego budżetu Detroit. Co się okazuje - Detroit ma jedną z najwyższych stawek podatku od nieruchomości pośród wielkich miast w Stanach, a sporo nieruchomości jest wycenionych znacznie powyżej ich wartości rynkowej (potrzebne do obliczania wartości podatku). Natomiast niektóry mieszkańcy niepłacący podatku motywują to tym, że nie widzą "usług" zapewnianych przez miasto (na przykład patroli policji), więc nie widzą sensu w płaceniu. Błędne koło. Sytuacja stanie się bardziej dramatyczna (i poniekąd ciekawsza z polskiego punktu widzenia), gdyż okręgi w stanie Michigan mają obowiązek przejmować nieruchomość w przypadku, gdyby ten podatek nie był płacony przez trzy lata. Choć są na to sztuczki prawne pozwalające pozbyć się długu legalnie, opisane w treści artykułu.

Zapomnijmy o fiscal cliff - będzie przecież hossa i atak na Dow Jones na poziom 20 tys. punktów (link). Tylko w kolejnym zdaniu dodaje się zakres czasowy prognozy - 4 lata, jednak headline z 20 tys. punktów idzie w świat. Cóż, zawsze początkującym traderom i inwestorom się poleca książki opisujące przeszłe doświadczenia innych. I właśnie w takich kilku mądrych książkach jest napisane, że jak pojawiają się zbyt bycze lub niedźwiedzie prognozy i rekomendacje, to jest to sygnał. 

poniedziałek, 25 lutego 2013

CEDC (2)


I notowanie CEDC zamknęło się w Stanach po 0,62$. Co to oznacza (zobacz poprzedni wpis link)? Przy kursie USD/PLN około 3,14 jutro powinno otworzyć się lub przynajmniej przez moment odwiedzić poziom około 1,90-2,00 zł. O ile się rano otworzy, co nie jest takie pewne - jeżeli miałbym obstawiać, to raczej nie będzie fixingu przed godziną 10 rano. CEDC to nie jest mini spółka o ograniczonej płynności, tylko mWIG40 - takie zdarzenie jest niecodzienne, ale podobne miały miejsce. Na CEDC zdarzały się sesje na -20%, i mniej - co się po nich działo, polecam zobaczyć na wykresie dziennym.

Nie było dzisiaj komunikatu, więc można podejrzewać, że ktoś czyścił sobie w spółce pozycję. Być może ktoś z dostępem do informacji poufnych, tego nie wiadomo. Kiedyś CEDC było moją ulubioną spółką, jednak raz udało mi się niestety nadziać na podobną sesję i nie wspominam tego zbyt dobrze. Jedno jest pewne - CEDC jest jutro i w następnych dniach nieprzewidywalne. Nie wiadomo, czy pogłębi się jeszcze ściana w dół, i korekcyjnie na mniejszym wolumenie będzie korekta do 0,85-0,95$. Nie wiadomo, czy w najbliższym czasie nie pojawi się jakiś fatalny komunikat. A zasada jest prosta - jeśli czegoś nie można przewidywać i nie mamy w tym pozycji, nie ryzykujmy.

Natomiast dziwi mnie jedno. Słuchałem dzisiaj CNBC praktycznie cały dzień. Prawda, działo się dużo - dane o bezrobociu, wybory we Włoszech (intensyfikacja komunikatów od godziny 15:30), huśtawka na EUR/USD i indeksach. Ale poważnie, jeżeli nagle duża i licząca się spółka z mWIGu w godzinę traci bez komunikatu 20% i później wisi na widłach na -50%, to to jest sytuacja, o której poważna stacja powinna poinformować. Być może się mylę i czegoś nie dosłyszałem, ale od 15:30 do 17:40 nie słyszałem żadnej wstawki o CEDC - same Włochy, bezrobocie, perspektywy energetyki (ponieważ minima na PGE), Włochy, EUR/USD i jeszcze raz Włochy, czasami wspomniano o sprzedaży detalicznej.

Czyżby wszyscy przeszukiwali Reutersa zamiast zobaczyć na "temperaturę rynku"?




===============
EDIT (23:35)

W ramach ciekawostek dodam, że ze spadkiem -55,4% CEDC wcale nie było dzisiaj najgorszą spółką w Stanach, inna traciła skromne -85,35% (link - polecam wszystkim ten portal). Dodatkowo wolumen na NASDAQ'u na CEDC wyniósł około 14,14 miliona sztuk, co przy łącznie wyemitowanych 78,76 milionach sztuk stanowi prawie 18% całej kapitalizacji. A przecież trzeba doliczyć obroty na WGPW. Wygląda na to, że rzeczywiście ktoś opuścił akcjonariat w obawie przed czymś, czy to niezrolowaniem długu czy wnioskiem o bankructwo - tak to wygląda. Zwróciłbym też uwagę na udział krótkiej sprzedaży we free float'cie - tylko nie wiem ze 100% pewnością, czy to już dane przeliczone po dzisiejszej sesji. Myślę, że ciekawym byłoby prześledzenie historycznego poziomu kształtowania się udziału shortów na CEDC.



==========

EDIT (00:35 26.02)

Uroki pisania "na żywo" - pojawił się komunikat o propozycji wymiany obligacji na akcje (link, link).



CEDC


Tak, temat dnia to Włochy i Silvio Berlusconi w senacie, ale popatrzcie, co się dzieje z CEDC (link)! Nie wiem, czy zostanie puszczone dzisiaj notowanie, o ile pamiętam podobną sytuację z PBG, nie ustalili przy spadku z 18-20 zł kursu do godziny 13 dnia następnego.



==========
EDIT (17:21)



piątek, 22 lutego 2013

Polnord


Ciekawa sytuacja miała dzisiaj miejsce rano na Polnordzie. Wykres tego dewelopera (ciężka branża obecnie), wygląda jak wygląda - długi i mocny trend spadkowy, w październiku został przebity na krótko i wydawało się, że pójdzie mocne odbicie, ale kontra podaży była mocna. Mocne wsparcie około 10,20 zł, dwa pierwsze razy obronione przy wsparciu komunikatów ze spółki (link, link), później to wsparcie było bronione do połowy lutego. Dzisiaj rano przeszła przez arkusz jedna ogromna jak na Polnord transakcja, na 1.650.979 po 8,90 zł, o wartości prawie 14,7 mln złotych. Idealnie to widać w zestawieniu transakcji, jak ta duża transakcja spowodowała szybką reakcję do wzrost o 10% praktycznie w niecałe 5 minut. Nie jest to codzienny widok, że ogromna transakcja powoduje tak gwałtowny wzrost lub spadek. Sam wolumen transakcji (ok. 1,65 mln sztuk) był większy niż maksymalny dotychczasowy wolumen sesyjny i wynosił około 6,4% akcjonariatu, więc pojawia się pytanie kto z kim się wymienił? Ciekawym jest koncept (zasłyszany w CNBC), że ktoś wymieniał się przez parkiet w obrębie swojej grupy lub swoich funduszy (Prokom Investments albo Templeton - innej możliwości nie ma - patrz struktura akcjonariatu), w końcu wiąże się to z opłatami na rzecz WGPW.

Jednak, jakby się nad tym dłużej zastanowić, to ten pomysł ma sens. Maksymalna opłata od zlecenia dla członka giełdy wynosi 880 zł (Regulamin Giełdy, str. 52 link), co przy wartości transakcji około 14,7 mln złotych jest kwotą marginalną. Nawet, gdyby do tego doliczyć (wynegocjowane) koszty dla ewentualnego zewnętrznego członka giełdy, który transakcje by obsługiwał, łączne koszty dalej będą marginalne. A jaka korzyść - podbicie spadającego kursu po ważnym wsparciu w okolice historycznego minimum (a może i niżej w późniejszej perspektywie), pokazanie rynkowi, że ktoś "duży" wchodzi do akcjonariatu nawet jeśli niekoniecznie do niego wejdzie, lub pomoc kursowi przed ewentualnymi fatalnymi wynikami? Zwłaszcza, że sytuacja całej branży deweloperskiej nie jest dobra - spadają ceny i marże, spada liczba wniosków o kredyty hipoteczne etc. To, co teraz robię, to jest pogranicze teorii spiskowej i swobodnego gdybania, ale nie jest to pozbawione sensu. Pytanie, czy tym przypadkiem nie powinna się zainteresować KNF w momencie, gdyby nie pojawił się komunikat o przekroczeniu progu 5% w akcjonariacie (a na taki musimy trochę poczekać), gdyż mogłoby to zostać potraktowane jako manipulacja rynkiem.

A jestem pewien, że ponad połowa rynku już wie, co się stało. Zlecenie przeszło przez arkusz, więc w numerze/kodzie zlecenia jest oznaczenie członka giełdy. Ja jestem bardzo ciekaw kto te zlecenia złożył.

Skoro już mowa o komunikatach z Polnordu o jego akcjonariuszach, to zaciekawił mnie komunikat z 20 lutego o zejściu ING TFI poniżej 5% w Polnordzie (link). Zastanawiające jest, dlaczego komunikat z 14.02.2013 spółka otrzymała 19.02.2013 oraz czemu procentowy udział w kapitale różni się w informacji od ING i w danych spółki.

POLNORD SA ("Spółka", "Polnord") informuje, iż w dniu 19.02.2013 r. otrzymał zawiadomienie z dnia 14.02.2013 r., w trybie art. 69 ust. 1 pkt 2 w związku z art. 87 ust.1 pkt 2 a) Ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej…, od ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA działających w imieniu zarządzanych funduszy inwestycyjnych, iż liczba głosów na walnym zgromadzeniu Polnord, posiadanych łącznie przez wszystkie fundusze ING, spadła poniżej progu 5%.

Przyczyną zmiany udziału w ogólnej liczbie głosów na walnym zgromadzeniu Polnord było zbycie akcji Spółki w dniu 07.02.2013 r

Przed zmianą udziału fundusze inwestycyjne zarządzane przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA posiadały łącznie 1.258.892 akcje Spółki, co stanowiło 5,03% w kapitale zakładowym i uprawniało do wykonywania 1.258.892 głosów, stanowiących 5,03% w ogólnej liczbie głosów w Spółce. Według danych Spółki, udziały wynosiły 4,91%, zgodnie z informacją o wysokości kapitału zakładowego Polnord i ogólnej liczbie głosów, przekazaną raportem bieżącym nr 48/2012 w dniu 16.11.2012 r.

Według stanu na dzień sporządzenia przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA zawiadomienia tj. na dzień 14.02.2013 r., fundusze inwestycyjne zarządzane przez ING Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA posiadają łącznie 1.251.670 akcji Spółki, co stanowi 4,99% w kapitale zakładowym i uprawnia do wykonywania 1.251.670 głosów, stanowiących 4,99% w ogólnej liczbie głosów w Spółce. Według danych Spółki, udziały wynoszą 4,88%, zgodnie z informacją o wysokości kapitału zakładowego Polnord i ogólnej liczbie głosów, przekazaną raportem bieżącym nr 48/2012 w dniu 16.11.2012 r.





środa, 20 lutego 2013

Cytat dnia #4 - Wall-Mart a fiscal cliff


“Have you ever had one of those weeks where your best-prepared plans weren’t good enough to accomplish everything you set out to do? Well, we just had one of those weeks here at Walmart U.S. Where are all the customers? And where’s their money?”

Czy ktoś jeszcze pamięta fiscal cliff? Bo mam wrażenie, że przez ostatni miesiąc cała uwaga poświęcana USA skupiła się na bliskich rekordach na S&P zamiast na nierozwiązanym i przesuniętym w czasie problemem - limit długu i wysokość deficytu. Jedną z ważniejszych decyzji podjętych na koniec grudnia było nie przedłużenie ulgi na składkę na ubezpieczenie społeczne w wysokości 2 punktów procentowych (o czym pisałem tutaj link). JP Morgan szacował wartość tej ulgi na około 125 miliardów USD, czyli około 0,8% amerykańskiego PKB - tyle zostanie mniej w kieszeniach ludzi w tym roku. Na efekt wygaśnięcia tej ulgi nie trzeba było długo czekać (link). Kto jako pierwszy odczuł mniejsze dochody konsumentów - oczywiście detaliści. Spora część Amerykanów o wygaśnięciu ulgi zorientowała się dopiero po pierwszej w 2013 roku wypłacie, więc pełny efekt będzie miała ona dopiero w lutym. Wall-Mart w lutym zanotował najgorszą sprzedaż na początku miesiąca od siedmiu lat, i to pomimo Super Bowl oraz większych oczekiwań po słabym styczniu. Cytat z początku wpisu pochodzi z wewnętrznej korespondencji kadry zarządzającej z dnia 1 lutego, natomiast ten z 12 lutego: “In case you haven’t seen a sales report these days, February MTD sales are a total disaster".

Oczywiście spadek sprzedaży w detalu był oczekiwany, skoro zmniejszył się dochód konsumentów i z pewnością kadra zarządzająca Wall-Martu uwzględniała to w swoich prognozach. Więc pytanie jest takie, czy to konsumpcja tak siadła, czy Wall-Mart był zbyt optymistyczny (co nie jest wykluczone). Dodatkowo, po dość słabym wstępnym odczycie PKB za IV kwartał, równie zły albo jeszcze gorszy może być I kwartał 2013. Spadek konsumpcji to mniejsza dynamika PKB, a ta z kolei powoduje szybszy wzrost relacji długu do PKB.

"And where’s their money?”

wtorek, 12 lutego 2013

Kolejna luka na Telekomunikacji


W kwestii tematu dnia - luki i rzeźni na Telekomunikacji, to nic odkrywczego nie napiszę ponadto, co już zdążono powiedzieć oraz napisać. Jedyne, co mogę dodać, to że należy mieć takie zdarzenia gdzieś w wyobraźni, że mogą się zdarzyć. Na tej spółce, czy innej postrzeganej za "dywidendową" lub "bezpieczną" (link). Pytanie brzmi, czy można było przewidywać takie zdarzenie jak dzisiaj? Oczywiście, wszyscy udają dzisiaj zaskoczenie, podobnie jak w październiku, jednak myślę, że można było się czegoś podobnego spodziewać, niekoniecznie tych rozmiarów i nie koniecznie tak szybko po październiku. Generalnie, to jest temat na całą epopeję o branży, kurczących się przychodach, wojnie cenowej, stawkach cenowych regulowanych przez prawo, trendach i preferencjach klientów itd.



Mimo wszystko, sytuację można trochę uprościć. TPS jest postrzegana jako spółka dywidendowa i jej kurs zależy od oczekiwanej lub ustalonej dywidendy. Wiadomo, że przychody spółki gwałtownie rosnąć nie będą, jej konkurencyjność jest jaka jest (z punktu widzenia konsumenta chociażby) oraz relacje z France Telecom są jakie są. Dodatkowo wiadomo, że otoczenie makro w 2012 oraz 2013 nie będzie tak samo dobre jak w 2011 roku, a spółka musi ponosić spore nakłady inwestycyjne. Więc, można było spodziewać się obniżenia planowanej wartości dywidendy za 2012 roku, choć kurs do października tego nie odzwierciedlał. W październiku okazało się, że planowana dywidenda (za 2012 rok, planowana, a nie zatwierdzona) będzie niższa (z kwoty rzędu 1,5 zł na 1 zł - link), więc kurs się dostosował. Dzisiaj pojawiła się informacja, że dywidenda jest planowana (link) na kwotę 0,5 zł na akcję zamiast 1 zł - stąd reakcja kursu. Czy można było się spodziewać takiego obniżenia w takiej wysokości i tak szybko od wcześniejszego? Można, jeśli ktoś to zrobił, uratował trochę pieniędzy. Jednak dla pozostałych drobnych (i nieco większych) akcjonariuszy uwodzonych mitem "bezpiecznej spółki dywidendowej", niespodzianka była rano bardzo gorzka.

Wracając do dywidendy. Przed październikową luką, kurs przy oczekiwanej dywidendzie rzędu 1,5 zł na akcję był na poziomie ok. 16 zł (tak w przybliżeniu - dokładnie podawać wartości nie ma tutaj teraz sensu), co dawało by stopę dywidendy na poziomie około 9,4%. Potem ukształtował się w okolicach 12 zł, co przy planowanej dywidendzie 1 zł dawałoby około 8,3% stopy dywidendy. Więc, zakładając, że oczekiwana stopa dywidendy jest tutaj kluczowa (od 8 do 10%), to kurs powinien teraz ukształtować się w granicach od 5 zł do 6,25 zł. Czy do 6 zł dojdzie to jest gdybanie, może ze względu na politykę pieniężną i obniżki stóp rynek zadowoli się niższa stopą dywidendy, np. 6% i obecny poziom około 8,3 zł to już będzie dno do ubijania w najbliższym czasie? Życzę wszystkim powodzenia w wróżeniu z fusów.

Dodatkowo, z ciekawostek, dodam jeszcze cytat z października 2012 (link). Tytuł tekstu: "Dywidenda TP SA była alternatywą dla obligacji."
"Inwestorzy traktowali dotąd akcje TP SA jako alternatywę dla obligacji, która dawała prawie 10-proc. stopę dywidendy. To właśnie obniżenie dywidendy z 1,50 zł do 1 zł jest głównym elementem zaskoczenia, który spowodował gwałtowny spadek kursu TP SA."
"Dla nas także decyzja TP SA była dużym zaskoczeniem. Wystawiając 26 września rekomendację "akumuluj" dla akcji TP SA, zakładaliśmy, że spółka będzie mogła płacić 1,5 zł dywidendy przez najbliższe kilka lat. Tak się jednak nie stało. Jest to spowodowane słabymi wynikami: spółka bardzo podniosła prognozę dynamiki spadku przychodów i obcięła rentowność, czyli możliwość wypłaty dywidendy."

Nic dodać, nic ująć - wiara w "mit" bezpieczeństwa i trwałych, sporych dywidend - powód dzisiejszej i październikowej rozpaczy. O ile w instytucjach finansowych ludzie się zorientują teraz (lub zorientowali w październiku bądź wcześniej), tak przeciętni akcjonariusze indywidualni, często posiadający akcje pracownicze, nie mający dostatecznej wiedzy o rynku i spółce, mogą dalej wierzyć w ten "mit".

Pamiętam, raz jak pracowałem w POKu przyszła do biura klientka, w średnim wieku, i mówi, że chciałaby wypłacić dywidendę z Telekomunikacji. Sierpień, sezon dywidendowy, standardowa prośba klienta. Patrzę na rachunek, a tam nic nie ma, w co klienta nie może uwierzyć na początek. Precyzuję, kiedy akcje posiadała, kiedy sprzedała etc. Okazało się, że klientka sprzedała akcje w marcu poprzedniego roku, ale myślała, że jak posiadała akcje od stycznia do marca, to powinna dostać część dywidendy za tamten rok. Taka anegdota, jeśli już wspomniałem o akcjach pracowniczych Telekomunikacji.

============
Z kronikarskiego obowiązku, to jest mój setny wpis.

Cytat dnia #3 - wypowiedź życzeniowa


Wiele rzeczy się w tym tygodniu dzieje: Watykan, próby nuklearne, doroczne przemówienie prezydenta Obamy, wojny walutowe czy dzisiejsza rzeźnia na telekomach (kolejność przypadkowa). W takich warunkach parę ciekawych informacji czy wypowiedzi może przejść niezauważonych. W każdym razie, do takich ciekawych trzeba zaliczyć niedzielną wypowiedź japońskiego ministra, który publicznie stwierdził, że pobudzające gospodarkę działania mają mieć też wpływ na wartość indeksów rynku akcji (link). Mało tego, obiecał, że rząd Japonii zintensyfikuje wysiłki, aby Nikkei osiągnęło wartość 13000 punktów do końca marca. Kuriozalna wypowiedź wprost z jeden najbardziej rozwiniętych gospodarek na świecie, czy oficjalna polityka rządu? Ja sobie nie wyobrażam, aby minister polskiego rządu publicznie powiedział coś podobnego. Ciekawe, czy jeśli rzeczywiście rząd japoński zakłada sobie cel na Nikkei, to czy należy to traktować jako interwencjonizm na rynku kapitałowym? Cóż, zostało im trochę ponad 14% do 13000 punktów, a tyle niewiadomych (np. próby nuklearne).

“It will be important to show our mettle and see the Nikkei reach the 13,000 mark by the end of the fiscal year (March 31)." “We want to continue taking (new) steps to help stock prices rise.”


czwartek, 7 lutego 2013

Wyolbrzymienie


Bardzo lubię blog redaktora Samcika (link), jednak mam wrażenie, że w dzisiejszym wpisie trochę zbyt wyolbrzymił problem naświetlony przez jednego z czytelników (wpis tutaj: link). W skrócie, problem polegał na tym, że czytelnik bloga zasugerowawszy się takim zapisem na stronie jednego z biur maklerskich (grafiki pochodzą z wpisu red. Samcika), pomyślał, że od każdej transakcji zostanie mu policzona prowizja w wysokości 0,19%. Dlatego zdziwił się, że od trzech transakcji na łączną kwotę 196 zł naliczono mu 9 zł prowizji, co efektywnie daje 4,59% stawki prowizji (te 196 zł to było przed czy po prowizji?).


Moim zdaniem (mogę się mylić, nie pracuje w KNFie czy innej instytucji regulującej działalność), zapis zamieszczony na tej grafice ze strony biura maklerskiego nie wprowadza w błąd. Wprowadzałoby, gdyby znalazł się tam zapis, że stawka prowizji dla pojedynczej transakcji jest niezależna od wartości tej transakcji, a nie "od wartości aktywów i obrotów na rachunku" (obrotów w jakiej jednostce czasu?). Dodatkowo, nie widziałem jeszcze reklamy, na której byłaby cała tabela opłat i prowizji. Myślę, że w tym przypadku klient po prostu nie doczytał tabeli opłat i prowizji lub regulaminu, a zasugerował się głównie reklamą - stąd jego zdziwienie. Nie sądzę też, aby w tej sytuacji posądzać DB o celowe wprowadzenie w błąd, dlatego takie naświetlenie problemu swojego czytelnika przez red. Samcika wydaje się trochę przesadzone, wręcz groteskowe.

Kolejną rzeczą, która mnie zaciekawiła, jest odpowiedź od przedstawiciela DB do red. Samcika. Cytuję: "Ponieważ jednak pobranie ww. opłaty od transakcji o małych wartościach może oznaczać naliczenie prowizji w łącznej wysokości przekraczającej 0,19%, podjęliśmy decyzję o tym, że nie będziemy stosować opłaty minimalnej." Chciałem zaznaczyć, że intrygujące są takie oświadczenia, zwłaszcza w kontekście obowiązujących regulacji na WGPW. Polecam każdemu zaglądnąć do załącznika nr 1 aktualnego regulaminu GPW (link, str. 52), gdzie są stawki opłat pobieranych od członków giełdy za transakcje. Zawsze warto wiedzieć, ile ze swojej prowizji idzie dla WGPW, a ile zostawia sobie dom maklerski. Ciekawe, czy rzeczywiście DB Securities zlikwiduje prowizję minimalną, bo byłby to dość wyróżniający się ruch w branży. Ja do tej pory nie znalazłem takiego członka giełdy w Polsce, bo przecież trzeba pokrywać opłaty dla WGPW.


środa, 6 lutego 2013

Wybór prezesa LOTu


Nie wiem, ile osób wyłapało z medialnego szumu informacje o osobach, które dostały się na krótką listę 5 osób przygotowujących prezentacje o restrukturyzacji dla rady nadzorczej LOTu (link). Rada nie zaakceptowała kandydatury żadnej z tych osób, ale dwa nazwiska przykuły moją uwagę: Witold Jesionowski oraz Bertrand LeGuern. Pan Jesionowski jest obecnym prezesem Bomi, ale oczywiście najciekawszym kandydatem z punktu widzenia rynku był Pan LeGuern - prezes zarządu Petrolinvestu od 9 września 2010 roku (link). Kadencja Pana LeGuerna wygasa dniem tegorocznego WZA, więc czyżby kandydatura na prezesa LOTu oznaczała, że raczej nie zostanie wybrany ponownie na prezesa Petrolinvestu? Nie powiem, Pan LeGuern ma ciekawy życiorys (Telekomunikacja Polska, Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych, Alma, Netia, Canal+ Cyfrowy, Petrolinvest), jednak, korzystając z okazji, w tym kontekście musi pojawić się jeden z moich ulubionych wykresów.



poniedziałek, 4 lutego 2013

Niby to szczyty, ale...


Niby to szczyty, DAX czy S&P500 najwyżej od tego a tego miesiąca, ciągłe powtarzanie w mediach o hossie, o pozytywnych nastrojach wśród przedsiębiorców, a tu jednak całkiem duża nacjonalizacja w europejskim sektorze bankowym miała miejsce w ostatnim tygodniu. I to nie w Hiszpanii lub we Włoszech, ale w Holandii (szczegóły: link). Rząd Holandii znacjonalizował bank (SNS Reaal) mający problemy od dłuższego czasu, ratując go przed nieuchronnym upadkiem (po nieudanej próbie znalezienia inwestora) związanym z utratą wartości aktywów, wzrostem liczby niespłacanych pożyczek i "runem na bank". Tak, w Holandii, w erze LTRO i silnych zapewnień działania EBC miał miejsce ostatnio run na bank, co się z punktu widzenia Polski wydaje trochę nierzeczywiste. Kilka miliardów euro pomocy w różnych formach (gwarancje, gotówka, odpisy) dla banku, który ma około 30 miliardów depozytów. W efekcie tego ratunku praktycznie cały sektor bankowy Holandii będzie zależny od rządu (albo poprzez nacjonalizację, albo pakiety pomocowe i pożyczki). I to wszystko miało miejsce w Holandii, czyli kraju z ratingiem AAA, wymienianego obok Niemiec jako ten zdrowy kraj.

Z ciekawostek, ta informacja z piątku nie została przemilczana w polskich mediach, ale przynajmniej tych kilku wzmiankach, które wyszukały mi się w pierwszej kolejności, nie wiele było szczegółów.