Mario Draghi był w środę w
Bundestagu (link),
przekonując niemieckich parlamentarzystów do działań zapowiedzianych przez bank
centralny całej strefy euro (OMT). Nie pamiętam, by w mediach pojawiła się
informacja, że jest planowana wizyta w tym samym celu powiedzmy na Słowacji czy
w Słowenii. Cztery dni później Mario Draghi w wywiadzie dla Der Spiegel (link)
publicznie wspiera pomysł ministra Schaeuble’go o zwiększeniu roli
europejskiego komisarza ds. monetarnych. Komisarz ten miałby mieć prawo weta budżetu
państwa strefy euro w przypadku naruszenia zasad fiskalnych. W połączeniu z
reformą procedury podejmowania decyzji przez organy Unii, miałoby to złagodzić
skutki kryzysu i pomóc go rozwiązać. „Jestem pewien: jeśli chcemy przywrócić
zaufanie w strefie euro, państwa muszą przenieść część swojej suwerenności na
poziom europejski” – cytat z wywiadu. Jeśli zmiana ta miałaby być zawarta w
traktatach europejskich, to potrzebna jest zgoda między innymi Wielkiej
Brytanii, raczej sceptycznej głębszej integracji fiskalnej. Również samo hasło
„oddajemy część suwerenności fiskalnej” nie będzie popularne w wielu krajach,
na przykład Grecji.
Myślę, że istotne jest tutaj to,
że cały pomysł publicznie popiera szef EBC. Nie podejrzewam, żeby angażował się
w to publicznie, gdyby w zaciszach gabinetów nie byłoby już pewnych ustaleń. Bo
co innego jest na konferencji naukowej dostrzec brak istnienia pewnych
mechanizmów fiskalnych (lub innych niedoskonałości) w wirtualnej unii
monetarnej, a co innego poprzeć inicjatywę istotnych zmian w istniejącej unii
walutowej. Draghi już to powiedział – EBC zrobi wszystko, by uratować strefę
euro (link).
Cięcia stóp już były, LTRO już było, łagodzenie kryteriów przyjmowania aktywów
pod zastaw już było, OMT zostało zapowiedziane, więc widać już czas najwyższy na
takie działania.
Ciekawi mnie, czy Draghi posiada
informację, że według jednego z ostatnich sondaży, 68% Włochów przyznało, że
mniej pieniędzy wydaje na żywność (link).
Prawdopodobnie w dużej mierze dlatego, że mają mniejsze dochody, zaczynają
bardziej racjonalnie gospodarować pieniędzmi lub starają się więcej oszczędzać
na gorsze czasy. Mniejsze wydatki na konsumpcję, to niższa dynamika PKB, niższa
dynamika PKB to wyższy poziom długu do PKB, wyższy poziom relacji długu do PKB
to wyższe koszty refinansowania i zadłużania się. IMF prognozuje -2,5% dynamiki
PKB we Włoszech w 2012 roku i około -2% w 2013, oczywiście pesymistyczniej od
włoskiego rządu (wybory niebawem). A tutaj Morgan Stanley szacuje, że w 2013
roku na przetargach Włosi sprzedadzą papiery dłużne za około 400 miliardów euro
(z czego 355 miliardów może być rolowanych). Tylko kilkadziesiąt punktów
bazowych większej rentowności może się przełożyć na miliardy dodatkowych
kosztów. Mało optymistyczna perspektywa, ale sam problem (np. z konsumpcją i
recesją) nie dotyczy tylko Włochów, o czym niektórzy optymiści zdają się
zapominać.
Mam też znaczne wątpliwości, czy
jakakolwiek reforma organów Unii usprawni podejmowanie decyzji w ważnych
sprawach. Argument? Pisałem ostatnio o nominacji Mersch’a do Zarządu EBC (link)
i wątpliwościach niektórych „urzędników” co do jego kandydatury. W zeszłym
tygodniu Parlament Europejski ostatecznie odrzucił jego kandydaturę stosunkiem głosów
325 do 300 (link),
z powodu tego, że nie rozpatrywano również damskiej kandydatury. Mało tego, nominacja
do tak kluczowego stanowiska miała miejsce pod koniec maja 2012, a głosowanie
pod koniec października. Ciężko mówić o sprawności którejkolwiek instytucji,
gdy istotne głosowania są opóźniane przez zgłaszane postulaty parytetów.