poniedziałek, 30 lipca 2012

O dotrzymywaniu ustawowych terminów


Dzisiaj rano dostrzegłem coś ciekawego w raportach bieżących IDM’u. W skrócie, na podstawie artykułu 69 ustawy o ofercie publicznej (link), artykułu 160 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi (link) oraz całego rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie informacji o niektórych transakcjach instrumentami finansowymi (link), w rozumieniu zapisów aktualnie obowiązujących, osoba mająca dostęp do informacji poufnych (np. członek zarządu emitenta) ma obowiązek poinformować spółkę oraz KNF o transakcji w ciągu 5 dni roboczych, a jeśli przekroczył w obie strony 10% udziałów, to w ciągu 6 dni sesyjnych. Oczywiście przy zachowaniu należytej staranności.

Ostatnie raporty IDM’u o transakcjach Pana Grzegorza Leszczyńskiego na akcjach IDM:
- RB 20/2012 z dnia 10 lipca 2012 roku, sprzedaż 3.462.000 akcji przez bank na rachunek oraz w imieniu Pana Grzegorza Leszczyńskiego, transakcja realizowana w okresie 4.07.2012 – 5.07.2012, po zmniejszeniu Pan Grzegorz Leszczyński posiadał 22.924.364 akcji (link),
- RB 21/2012 z 16 lipca 2012 roku, sprzedaż 220.000 akcji przez bank na rachunek oraz w imieniu Pana Grzegorza Leszczyńskiego, transakcja realizowana w okresie 12.07.2012 – 13.07.2012 (link),
- RB 24/2012 z 23 lipca 2012 roku, sprzedaż 450.000 akcji przez bank na rachunek oraz w imieniu Pana Grzegorza Leszczyńskiego, transakcja realizowana w dniu 16.07.2012 (link),
- RB 27/2012 z dnia 27 lipca 2012 roku, sprzedaż 770.000 akcji przez bank na rachunek oraz w imieniu Pana Grzegorza Leszczyńskiego, transakcja realizowana w okresie 10.07.2012 – 11.07.2012, po zmniejszeniu Pan Grzegorz Leszczyński posiadał 21.484.364 akcji zamiast wcześniejszych 22.254.364 sztuk (link).


Coś się tutaj z datami nie zgadza. Sprzedaż z RB nr 27/2012 była realizowana przed transakcjami z RB 21/2012 oraz 24/2012, ale w raporcie nie zostało to uwzględnione (22.924.364 – 220.000 – 450.000 = 22.254.364). Poza tym, od 11 lipca do 27 lipca to znacznie więcej niż 6 dni sesyjnych + niezwłoczne 24 godziny dla emitenta. Ciężko mi uwierzyć, że bank nie poinformował skutecznie oraz niezwłocznie Pana Grzegorza Leszczyńskiego o dokonaniu w jego imieniu transakcji na kilkaset tysięcy złotych. Chciałbym wiedzieć, który to bank, żeby się od niego trzymać z daleka. Najprawdopodobniej jest to błąd w treści raportu, dwie literówki, przynajmniej ja tak podejrzewam, ale od piątku dalej jest to zamieszczone w ESPI.

Osobom, które nie znają tych fragmentów ustaw polecam poczytanie tego, oraz przeczytanie w całości tych raportów bieżących IDM.

niedziela, 29 lipca 2012

Było PSI, będzie OSI?


Festiwal gaszenia niekończącego się pożaru trwa w najlepsze. W lutym Grecja została „uratowana” dzięki PSI (Private Sector Involvement), gdzie podmioty z sektora prywatnego (banki, fundusze inwestycyjne) wzięły na siebie jednorazowo około 70% haircut’u na papierach greckich. Wtedy z ponad 300 miliardów EUR greckiego długu jeszcze w rękach prywatnych pozostawało około 110 miliardów. Więc efektem PSI było zmniejszenie długu tylko o około 70 miliardów – reszta została i dalej wisi nad głowami Greków. A wisi na coraz cieńszej linie, dług do PKB Grecji jest na poziomie 150-160%, a ta relacja zwiększa się z każdym miesiącem, gdyż Grecy dalej są w kilku procentowej recesji i nie mają widoków na choćby mierny wzrost gospodarczy w najbliższych czterech kwartałach. Po podwójnych wyborach dalej nie słychać w Europie o jakiś pilnych reformach, pojawiają się tylko komunikaty z Troiką w roli głównej, znowu.

Dlatego Europejscy dygnitarze znaleźli kolejne wyjście ratunkowe dla Grecji i całej strefy euro. Ponieważ bankom już nie można „kazać” ponieść kolejnych strat, to zostaje tylko sektor prywatny. Więc jest pomysł, aby dokonać haircut’u na obligacjach posiadanych przez EBC i banki centralne krajów strefy euro (link). Cel – zmniejszyć dług o kolejne 70-100 miliardów, aby Grecy mogli sami obsługiwać swój dług w dłuższym terminie. Teraz nie są w stanie tego robić, tak jak nie są zdolni zbić relacji długu do PKB do poziomu 120% do 2020 roku. Zdaniem europejskich decydentów, takie dzielenie powinno zostać podjęte wraz z PSI, ale ze względów politycznych nie zostało wcielone w życie. Ale teraz bardziej poprawne politycznie wydaje się  poniesienie strat przez ECB a nie podatników poprzez fundusze rządowe.

Official Sector Involvement (OSI) w wysokości 30% nie zmieni za wiele. Odjęcie 70 miliardów z tych 220-230 miliardów pozostającego teraz długu jak będzie się różnić od tego odjęcia 70 miliardów z ponad 300 w lutym? Tylko wielkością relacji długu do PKB jaka pozostanie po całej operacji. Jestem sceptyczny co do oczekiwanego efektu, jakim ma być powrót Grecji do samofinansowania się w realistycznej perspektywie. To gospodarka Grecji musi się dostosować do wymagań rynku, a nie polegać na pomocy europejskiej i obawie przez rozpadem unii monetarnej wywołanej potknięciem Grecji. Nie mam złudzeń – Europa pomaga nie w imię solidarności, ale by zapobiec kosztownej recesji i zawirowaniom w przypadku potencjalnego rozpadu. Dosypywanie pieniędzy przez instytucje i państwa europejskie oraz reformy rządu greckiego typu podniesienie podatku od reklam telewizyjnych nie są rozwiązaniem.

Pamiętajmy, że problem zadłużenia nie dotyczy tylko Grecji. Szóstka w Lotto temu, kto dokładnie przewidzi sytuację Hiszpanii i Włoch za 3 lata, jak również temu, kto przewidział w wakacje 2009 obecny los Grecji. 

sobota, 28 lipca 2012

Na dłużej


Pisałem wcześniej o działaniach podejmowanych przez zarząd IDEA TFI w obliczu ciężkiej sytuacji całej grupy IDM (tutaj link). 16 lipca podjęto decyzje o zawieszeniu odkupywania jednostek funduszu Idea Premium SFIO, a wczoraj ukazał się komunikat KNF, w którym KNF udzieliła zgody na zawieszenie odkupywania tych jednostek aż do 16 września 2012 roku (link). Jednocześnie KNF zobowiązała Ideę  do dokonania weryfikacji wartości wartości aktywów i zobowiązań funduszu oraz do modyfikacji statutu.


Klienci najlepszego funduszu w swojej kategorii za ostatnie 5 lat według Rzeczpospolitej z kwietnia 2011 roku, najlepszego TFI w 2010 roku też według Rzeczpospolitej, dalej mają ciężki okres (link). Pieniądze zamrożone w funduszu, nie do końca wiadomo jaka będzie wartość jednostki po wznowieniu odkupywania oraz czy może TFI nie będzie musiało dokonać odpisów wartości kolejnych papierów w aktywach funduszu. Zastanawiam się ilu klientów tego funduszu było świadomych takiego ryzyka, ilu w ogóle rozważało możliwość zawieszenia wykupywania jednostek w bezpiecznym w teorii funduszu inwestującego w krótko terminowe instrumenty dłużne? Pewnie niewielu, jednak nie zrzucałbym winy za taki stan na nieświadomość czy brak podstawowej edukacji ekonomicznej lub finansowej. Dlaczego? To nie jest fundusz dla każdego inwestora – pierwsza wpłata dla osoby fizycznej to minimum 40 tysięcy EUR. Podejrzewam, że jeśli już ktoś dysponuje takimi środkami pieniężnymi, to podstawowe pojęcie o ryzyku inwestowania własnych pieniędzy posiada.

piątek, 27 lipca 2012

Pomoc publiczna dla PBG?


Stało się, grupa PBG złożyła wniosek o pożyczkę od Agencji Rozwoju Przemysłu, czyi faktycznie wniosek o pomoc publiczną (link). Spłata miałaby nastąpić po 6 miesiącach lub w momencie otrzymania pomocy na restrukturyzację. Okej, spłata tej pomocy po otrzymaniu innej pomocy, świetnie się to zapowiada. W komunikacie nie ma przede wszystkim wskazanej wielkości pożyczki, co jest dziwne, gdyż jest to bardzo istotna informacja. Najlepszy jest cytat wypowiedzi prezesa Grupy PBG, Pana Wiesława Różackiego – „Środki uzyskane w ramach pomocy posłużyłyby PBG na sfinansowanie działalności operacyjnej. Komunikat pojawił się na stronie grupy, a nie w serwisie ESPI. Uważam, że jest to na tyle istotna i cenotwórcza informacja, że powinna się znaleźć w oficjalnym kanale dystrybucji informacji od spółek.

Nie przesądzając o rezultacie, w tym wszystkim jest jedna pozytywna informacja – ktoś w ARP czy w rządzie będzie wreszcie musiał podjąć decyzję co do ewentualnej pomocy dla spółki (spółek) budowlanych. Skończą się dyskusje dla samej dyskusji, trzeba będzie wskazać czy pomoc, komu pomóc, jak pomoc i na jakiej podstawie pomóc. Podejrzewam, że uzasadnienia (nie)przyznania pomocy danemu podmiotowi (jeśli takowa zostanie przyznana) będą niesamowicie ciekawą lekturą.

Prywatnie jestem przeciwny pomocy państwa podmiotom gospodarczym. Jednakże, w pewnych przypadkach rachunek zysków i strat finansowych i ekonomicznych kosztów (nie)udzielenia pomocy przez państwo może przynieść zaskakujące wyniki. Napisałem o tym ostatnio tekst dla Chartstock.pl, który znajduje się tutaj: link. Uważam, że problem przyznania pomocy wykracza poza sferę ideologiczną i doktrynalną. W rzeczywistości można go sprowadzić do prostej kalkulacji co się bardziej dla kogo opłaca. Amerykanie z General Motors w 2008-2009 roku dobrze wiedzieli co się opłaca, tak tylko dla przykładu przypomnę. Pytanie tylko, czy w Polsce jest ktoś – rząd, instytucja państwowa – która jest to dobrze w stanie skalkulować i opracować, a potem wykonywać właściwe procedury?

środa, 25 lipca 2012

Powiało pesymizmem?


Z Europy wieje od dawna, wczoraj ponownie z Grecji po przecieku o możliwej konieczności kolejnej restrukturyzacji długu. Tym razem potencjalnym źródłem pesymizmu w Polsce okazuje się Raport o stabilności systemu finansowego z lipca 2012 r. (link), a dokładniej część o odporności systemu bankowego na szoki (strony 88-92). Zainteresowały mnie założenia NBP co do scenariusza określonego jako szokowy. Ciekawsze założenia z całego scenariusza zdarzeń (nie jedyne):
- wzrost rentowności papierów skarbowych na rok o 300 punktów bazowych (z wyjściowych wartości z końca marca – około 5,50% rentowności dziesięciolatek) oraz deprecjacja złotego o około 30% (USD/PLN około 3,10, EUR/PLN około 4,15),
- tempo wzrostu PKB r/r w 2012 2,5%, w 2013 -0,4%, a w 2014 0,5%.

To jest według NBP scenariusz o małym prawdopodobieństwie wystąpienia. Rzeczywiście, zakładanie wzrostu rentowności papierów skarbowych o 300 punktów bazowych nawet w krótkim terminie wydaje się obecnie trochę nie realne w przypadku Polski. Zwłaszcza, gdy w ostatnim tygodniu rentowności były na kilkuletnich minimach (dziesięciolatki poniżej 5%), a niektóre polskie papiery miały nawet ujemna rentowność (link)! Jednakże każde poważne i gwałtowne tąpnięcie może wyrządzić dość poważne spustoszenie w bilansach banków. Bardziej prawdopodobna wydaje się silna deprecjacja złotego – te zakładane 30% na EUR/PLN w przypadku potencjalnie najgorszego możliwie scenariusza w Europie nie są tak nieosiągalne. Wtedy również dynamika PKB na poziomie -0,4% w 2013 roku może się zmaterializować, jeżeli nie będzie niższa. Kilka miesięcy temu w jednym z raportów zachodnioeuropejskiego banku recesja w Niemczech po wyjściu Grecji ze strefy euro była szacowana na około -6%. W przypadku „ewakuacji” Hiszpanii i może Włoch te szacunki mogą się obniżyć, co miałoby przełożenie na wynik polskiej gospodarki. Mam cichą obawę, że w przypadku rozpadu strefy euro recesja rzędu -0,4% w Polsce w 2013 roku będzie dość optymistyczną prognozą.

Nasuwa się pytanie – jak kształtowałyby się potrzeby kapitałowe polskiego sektora bankowego w przypadku rozpadu strefy euro? Dlaczego NBP nie opublikuje takiego stres testu, gdyż zakładam, że go opracowało już jakiś czas temu? Chyba, że uznajemy rozpad za nieprawdopodobny, a poważną recesję w Europie tylko za mało prawdopodobną?

Mam dylemat – nie mogę się zdecydować, czy pesymizmem jest zakładanie recesji rzędu -0,4% w 2013 roku, czy jednak jest optymizmem, skoro nie jest zakładany rozpad strefy euro jako skrajny scenariusz?

poniedziałek, 23 lipca 2012

Wszyscy sprzedają


Dzisiejszy dzień to kubeł zimnej wody dla tych wszystkich, którzy łatwo i bez zastrzeżeń uwierzyli obietnicy ratunku w postaci pomocy bankom w wysokości 100 miliardów EUR. Zatwierdzonego źródła i formy pomocy nie ma, a w Hiszpanii jest coraz gorzej. To znaczy, dalej jest tak samo, jak było pół roku temu, ewentualnie trochę lepiej, gdyż jakieś reformy rząd Hiszpanii próbuje przeforsować. Mówiąc „jest gorzej” mam namyśli coraz bardziej skuteczne przebijanie się do świadomości ludzi w Europie skali problemów i zagrożeń związanych z sytuacją ekonomiczną Hiszpanii. Od kilku dni głośniej mówi się o problemach regionów, ale przecież o tym było wiadomo pół roku temu. Bezrobocie nie spadło, jest ryzyko że jeszcze bardziej wzrośnie (koniec finansowania kopalń dla przykładu). Ceny nieruchomości dalej mają ogromy potencjał do spadku, do spółki ze wzrastającą liczbą niespłacanych kredytów. Ceny papierów skarbowych Hiszpanii na przetargach i na rynku wtórnym są wyjątkowo niskie, rentowność dziesięciolatek dzisiaj przekroczyła 7,50%. Coraz bliżej jest do kolejnych obniżek ratingów od wielkiej trójki, co z kolei mogłoby zablokować możliwość przyjmowania hiszpańskich obligacji jako zastaw prze EBC (przynajmniej do kolejnej obniżki wymagań, jedna miała miejsce ostatnio). To wszystko absolutnie nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Moim zdaniem, tutaj w każdym momencie można się spodziewać jakiś reakcji rządu Hiszpanii – zwrócenia się o pomoc, oskarżenia EBC lub Niemiec o zbyt słabe działanie lub czegoś w tym rodzaju. Należy zawsze mieć na uwadze, że w takiej sytuacji na rynku jeden komentarz ważnej osoby lub instytucji może istotnie zmienić sytuację. Jednak to tylko (i aż) Hiszpania, a rynek nie obraca się wyłącznie wokół Hiszpanii i jej problemów.

W CNBC pada komentarz redaktora do ponad trzyprocentowego spadku na WIG20: „wszyscy sprzedają”. Ktoś sprzedaje, ktoś kupuje, godzina 15:45 i tylko trochę ponad 410 milionów PLN obrotu na WIG20. Nie wygląda to na panikę i spadek prawie 3,20%, tym bardziej na masową, automatyczną wyprzedaż wszystkiego co się da. 

niedziela, 22 lipca 2012

Jakość i kolejność


Wbrew pozorom kolejność zdarzeń ma też znaczenie z punktu wizerunkowego dla spółek giełdowych, a przynajmniej dla postrzegania ich przez klientów. Gdybym ja był klientem IDEA TFI S.A., to byłbym trochę zdziwiony jedną z podjętych uchwał na ostatnim NWZ, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń w całej grupie kapitałowej IDM. Ale po kolei (na podstawie raportów bieżących IDE TFI od 47/2012 do 61/2012 oraz raportu numer 13/2012 link):
- 10 lipca odbywa się nadzwyczajne walne zgromadzenie IDEA TFI, gdzie przegłosowano uchwałę w sprawie nabycia akcji własnych w celu ich umorzenia,
- 16 lipca zostaje podjęta decyzja o zawieszeniu odkupywania jednostek uczestnictwa funduszu Idea Premium SFIO,
- 18 oraz 19 lipca IDEA TFI nabywa akcje własne.

W tym wszystkim można się jednak doszukać jakiś pozytywów dla klientów IDEA TFI. NWZ uchyliło uchwałę z 9 lutego 2012 roku oraz nie przyjęło dwóch uchwał o nabyciu akcji, gdzie proponowano przeznaczyć na ten cel 6 milionów złotych w kilkuletniej perspektywie. Przegłosowano natomiast uchwałę przeznaczającą na skup 174696,16 złotych w roku obrotowym 2012 oraz ewentualnie wypracowany zysk za kolejne lata. Niemniej, dla klientów nie mogących wycofać swoich pieniędzy jest to marne pocieszenie.

Dziwi mnie natomiast jedna rzecz. Podmioty w grupie IDM działają na rynku finansowym, więc one przede wszystkim powinny doceniać jakość, szybkość i łatwość przetwarzania informacji ze spółek, które analizują lub z którymi współpracują. Tymczasem, raport bieżące z uchwałami z walnych zgromadzeń mają załącznik w postaci plików pdf, gdzie są zamieszczone skany (ksera?) aktów notarialnych. Mało to czytelne, niektóre strony nie są nawet obrócone we właściwą stronę, jedna strona inaczej zeskanowana od drugiej. Jakość komunikacji z akcjonariuszami i całym rykiem kapitałowym nie powala na kolana. 

poniedziałek, 16 lipca 2012

W Wyborczej


Pan Grzegorz Leszczyński, prezes IDM, udzielił w ostatnich dniach Gazecie Wyborczej wywiadu odnośnie sytuacji IDM’u (link). Poniżej zestawiłem kilka cytatów z tego wywiadu, komunikat z ESPI z 10 lipca i wykres IDM.

„Skala przeceny i wielkość obrotów nas zaskoczyły.”

„(Pytanie redaktora) Co pana zdaniem spowodowało przecenę?
-Było to wywołane serią negatywnych informacji. Sądzę, że głównie sytuacją spółek budowlanych i zmniejszeniem poziomu lewarowania przez banki.”

Ten fragment o Sky Club. „To była od początku ryzykowna inwestycja. Teraz można ocenić, że była to duża wpadka. O bankructwie zadecydowały długi i poręczenia za Triadę.” To jest zupełnie inny ton wypowiedzi niż w lutym, przypomnę z wcześniejszego wpisu o IDM (link - komunikat na stronie Sky Club jest zasłonięty przez ogłoszenie Urzędu Marszałkowskiego): „Doskonałe wyniki Sky Club w ostatnich latach czyniące go najbardziej rentownym organizatorem imprez turystycznych spośród podobnych podmiotów działających na polskim rynku przekonały nas do tej inwestycji – powiedział Grzegorz Leszczyński.”

Dalej wywiad z Wyborczej: „Myślę, że w średnim terminie odzyskamy wszystkie swoje pieniądze włożone w obligacje DSS.” To swoje, czy klientów IDEA TFI (podkreślenie moje)? Ja dalej bardzo chciałbym poznać zdanie Pana Prezesa Leszczyńskiego o sytuacji DSS w kontekście nabycia kopalni w Złotoryii (tutaj pisałem o tym szerzej link). Wypowiedz z wywiadu o DSS omija ten temat: „Ma w ziemi towar, który trzeba wydobyć, sprzedać i odebrać zapłatę.”


„Jednak w dłuższej perspektywie te spadki mogą nam wyjść na dobre. Opuści nas słaby, spekulacyjny akcjonariat, a my z czasem odbudujemy naszą pozycję i kurs akcji. Zajmie to jednak kilka miesięcy.” To już nie wymaga komentarza, tylko uważam, że należy ten fragment zestawić z raportem bieżącym 19/2012 IDM z 10 lipca (link): „W wyżej wymienionym zawiadomieniu Prezes Zarządu Emitenta, Pan Grzegorz Leszczyński (dalej: Zawiadamiający) informuje, iż pozyskał informację o dokonanej w jego imieniu i na jego rzecz sprzedaży akcji Emitenta. Przedmiotem sprzedaży było 3.462.000 akcji zwykłych na okaziciela o wartości nominalnej 0,10 zł (10/100) każda, których emitentem jest Dom Maklerski IDM S.A. (dalej: Transakcja). Transakcja była realizowana na rynku regulowanym, przez bank, na rachunek i w imieniu Zawiadamiającego w okresie 4.07.2012 – 5.07.2012 r., za średnią cenę 1,06 zł.


czwartek, 12 lipca 2012

Poniżej zera


Obłędną karierę robi ostatnio zdanie „witamy w krainie ujemnych rentowności kraj X”. Po 11 lipca znalazłem cztery kraje, gdzie rentowność któregokolwiek terminu zapadalności jest ujemna (link): Danię, Niemcy, Holandię, Szwajcarię. Z ciekawszych wartości: szwajcarskie dwulatki -0,27%, a trzylatki -0,23%, niemieckie dwulatki -0,013%, duńskie papiery jednomiesięczne -0,35%. Wszystkie te wartości przy stopie depozytowej EBC na poziomie 0,00%. Zastanawia mnie jedno, jaka musi być rentowność obligacji niemieckich (rocznych, dwulatek lub bonów miesięcznych) na rynku wtórnym, żeby na przetargach osiągać rentowności ujemne? -0,05% czy -0,15%?





środa, 11 lipca 2012

Nokaut


A jednak nokaut, choć z opóźnieniem (tutaj pisałem o Bomi wcześniej link).  Zarząd Bomi S.A. złożył wczoraj do sądu wniosek o upadłość układową (link). Spółkę problemy po prostu przerosły, banki wypowiedziały kredyty, ostatnie emisje nic nie dały, etc. Szkoda, mam do tej spółki pewien sentyment, straciłem masę czasu na obserwowanie jej i mogę szczerze powiedzieć, że sporo i drogo mnie nauczyła, niestety z naciskiem na drogo. Nie sądzę, żeby szybko zdjęto Bomi z rynku głównego, raczej spółka będzie wegetować, czekając na dalsze wydarzenia (inwestor strategiczny, przejęcie lokalizacji, i zdjęcie z giełdy?) gdzieś na poziomie bardzo „groszowym”, stając się zabawką spekulantów. Osobiście nie mam nic przeciwko spekulantom, tylko trzeba wiedzieć co, jak, gdzie i jakie z tym wiąże się ryzyko. GPW byłaby mniej ciekawa bez takich spółek, to pewne.

Jedna ciekawa sprawa z upadłością Bomi. Na forum Bankier.pl pojawił się taki wpis 26 czerwca (nie wiadomo, czy administratorzy strony go nie skasują, stąd zdjęcie niżej link). Albo ktoś trafił przez przypadek (nie widzę sensu w strzelaniu dat zgłaszania wniosków o upadłość dla samego strzelania, nawet na Bankier.pl), albo ktoś wiedział, że był taki plan Zarządu, uzgodniony z bankami (link). Jestem ciekaw dalszego rozwoju sytuacji, czy się tym zainteresuje KNF, czy ktoś sprawdzi kto miał dostęp do takich informacji poufnych, czy ktoś je wykorzystał i czy na pewno te mogły być wykorzystane. Przypomnę, 26 czerwca komunikat o wniosku wierzyciela o upadłość (link), 1,5 godziny po tym wpisie na Bankier.pl, a 27 czerwca wodospad na spółce. Udowodnienie czegokolwiek komukolwiek może być karkołomne przy takiej sekwencji zdarzeń.


wtorek, 10 lipca 2012

Wspomnienia o zwycięstwie


Wydaje się, że już nikt nie pamięta o hiszpańskim zwycięstwie. Nie tym na Euro, które przykryło wszystko inne co działo się w kraju. Podejrzewam, że triumf „La Furia Roja” byłby ważniejszy nawet niż jakiś mega skandal w rządzie czy na dworze królewskim. Przypomnę cytat sprzed niemalże dokładnie miesiąca (tu o nim pisałem link):

„Mariano Rajoy, Premier Hiszpanii w niedzielę próbował przedstawić decyzję jego kraju o szukaniu pomocy dla banków w wysokości 100 miliardów EUR z europejskich środków ratunkowych jako zwycięstwo. Premier Rajoy stwierdził, że polityka oszczędnościowa jego rządu zapobiegła zupełnemu bailout’owi, który zmusiłby Hiszpanię do oddania samodzielności rządzenia do Brukseli.”

Wiele się w ciągu tego miesiąca zdarzyło. Cięcia ratingów (Hiszpania ma od wielkiej trójki BBB+ lub niżej, a od Egan Jones nawet CCC+ z perspektywą negatywną (link). Kolejne audyty banków i nowe, przełomowe odkrycia, że 100 miliardów EUR dla banków to za dużo. Tzn. wystarczy mniej, ale jak będzie gorzej więcej się przyda. EBC zaczyna akceptować jako zastaw papiery z ratingiem BBB- zamiast wcześniej minimum rating na poziomie A (link). Ta decyzja EBC przeszła bez echa w polskim mediach (ja jej oczekiwałem tu link), europejskich raczej też, ale ma ona swoją dość poważną konsekwencję! W razie potrzeby nie można już będzie obniżyć progu jakości przyjmowanego zastawu bez praktycznie naruszenia całej konstrukcji i idei nadawania ratingu papierom wartościowym. Bo jeśli EBC będzie przyjmowało papiery z obecnym ratingiem nieinwestycyjnym jako zastaw, to jaki poziom ratingu będzie przyjmowany jako inwestycyjny w przyszłości? CCC, CC, C- w perspektywie dwóch lat? Mało tego, od jutro wchodzi w życie decyzja EBC o obniżce stóp procentowych (link), główną stopą refinansową będzie 0,75%, a depozytową 0,00%. Coraz bliżej zera, coraz mniejsze pole manewru. Dodatkowo, Bankię wyceniono na minus 14 miliardów EUR, a Hiszpania poprzez FROB stała się  samodzielnym właścicielem (link, tu o Bankii pisałem wcześniej link). W między czasie był jeszcze szczyt europejski, który jak zawsze był przełomowym sukcesem – polecam świetne podsumowanie szczytu autorstwa StojęiPatrzę (link).

Jaka jest sytuacja dzisiaj? WIG20, DAX oraz S&P500 są relatywnie wyżej od dołków z początku czerwca, a EUR/USD właśnie w ostatni piątek przebił poziom około 1,2320 i powoli schodzi coraz niżej (dwuletnie minima). Przecież nic istotnego się nie zmieniło, żaden problem strukturalny w Europie się nie naprawił, tylko dostarczono płynność i zwiększono możliwości przyjmowania śmieci przez EBC oraz skupiono uwagę na znęcaniu się nad Barclays. Czy coś się zmieniło w kwestii problemów Hiszpanii? Poniżej znajduje się  tłumaczenie podsumowania raportu zmieniającego rating Hiszpanii na CCC+ przez Egan Jones z 13 czerwca 2012 roku (link), jak dla mnie, to żadna z decyzji z zeszłego miesiąca nie pomogła choćby zbliżyć się do rozwiązania problemów Hiszpanii. Mało tego, szacuje się, że ceny nieruchomości w Hiszpanii mogą jeszcze spaść o ponad 20%, więc odsetek złych kredytów hipotecznych będzie jeszcze większy i dziura w bilansach banków będzie jeszcze większa. Do tego koszty refinansowania długu i zaciągania nowego na poziomie ponad 5,5% i wyżej, może w niedalekiej przyszłości +7,5% na stałe? Warto przyglądać się EUR/USD i rentowności obligacji 10-letnich Hiszpanii. Ocena Egan Jones według mnie dalej aktualna co do meritum, choć do liczby pewnie ktoś mógłby mieć zastrzeżenia.

„Królestwo Hiszpanii, Rating Egan Jones:  bieżący CCC+ / przewidywany(?) CC. Data analizy 13 czerwca 2012 roku. Rating CP(?): C. Dług: 905,9 miliardów EUR. Prawdopodobieństwo bankructwa w ciągu jednego roku: 18%. Hiszpania ciągle jest osłabiana przez wysokie koszty finansowania (6,75% rentowność dziesięciolatek dzisiaj (13 czerwca), deficyt sektora finansów publicznych 9,6%, spadek PKB w wysokości 1,7% (za hiszpańskim Ministerstwem Finansów), stopa bezrobocia na poziomie 24,4%, ostatnia prognoza MFW dodatkowych strat banków na kredytach do wysokości 260 miliardów EUR oraz potencjalne ryzyko wycofywania depozytów. Przez ostatnie cztery lata fiskalne (2008 do 2011), hiszpańskie PKB spadło z 1,09 biliona do 1,07 biliona EUR. W międzyczasie, dług spęczniał z 519 miliardów do 806 miliardów EUR. Z dokapitalizowaniem w wysokości 100 miliardów EUR hiszpańskich banków, relacja długu do PKB wzrośnie do 90%, plus przyszłe zwiększenia deficytu budżetowego, wspomaganie regionów i banków. Świadczenia socjalne są sporym problemem; świadczenia dla rządu zmniejszyły się o 3 miliardy EUR (2008-2011), a świadczenia dla obywateli wzrosły o 29 miliardów. W rezultacie, Hiszpanii brakuje 50 miliardów na świadczenia socjalne, 35 miliardów i więcej na oprocentowanie długu i dodatkowe 30 miliardów na wzrost aktywów – czyli 110 miliardów EUR i więcej dodatkowego zwiększenia długu rocznie. Przewidujemy, że Hiszpania poprosi o pomoc dla sektora bankowego i prawdopodobnie będzie potrzebować gotówki dla słabszych prowincji. Aktywa dwóch największych Hiszpańskich banków są większe niż PKB Hiszpanii. Obniżamy nasz rating do „CCC+”, (…).”  

wtorek, 3 lipca 2012

Sky Club a IDM


Dzisiaj bohaterem dnia był IDM. Prawie 27% w dół, bez komunikatu w ESPI pomiędzy 30 czerwca a końcem dzisiejszej sesji (3 lipca link). Duże obroty, wodospad, wydaje się, że nie ma pretekstu. W poprzednim tygodniu poza uchwałami walnego zgromadzenia istotną informacją była rezygnacja IDM z uplasowania emisji warrantów i akcji ABM Solid (link), ale raczej nie mającą wpływu na wydarzenia dzisiejszej sesji.


Pretekst się znalazł, tyle że później w ciągu dnia. Pretekstem był Sky Club sp. z o.o. i jego planowana upadłość. Rola IDM w tym wszystkim? Powiązania kapitałowe. Cytaty ze strony Sky Club (link), a oświadczenie zarządu odnośnie braku środków finansowych pojawia się jako grafika na głównej stronie link i jest skopiowane niżej.

„Dom maklerski IDM SA zainwestuje w Sky Club sp. z o.o., najbardziej rentownego touroperatora na polskim rynku. Po podniesieniu kapitału Sky Club z 2,5 mln złotych do 11,8 mln złotych większościowy pakiet udziałów w spółce objęli inwestorzy, którzy 31 stycznia podpisali list intencyjny w sprawie dalszego rozwoju Sky Club.
„31 stycznia 2012 roku podpisano list intencyjny, w którym określono dalsze plany wobec spółki Sky Club sp. z o.o. W myśl tego dokumentu, większościowy pakiet udziałów w Sky Club odkupi od inwestorów notowana na alternatywnym parkiecie (New Connect) spółka giełdowa Air Market SA. W zamian zaoferuje im pakiet swoich akcji nowej emisji, umożliwiający stanie się głównymi akcjonariuszami Air Market. Jednym ze znaczących akcjonariuszy spółki stanie się IDM SA. DM IDM SA to niezależny dom maklerski działający na rynku od 1993 roku i pierwszy notowany na GPW w Warszawie. DM IDM SA ma w Polsce czołową pozycję na rynku pierwotnym, należy także do liderów na rynku usług korporacyjnych.
„Sky Club sp. z o.o. może pochwalić się doskonałymi wynikami finansowymi i sprzedażowymi za ubiegły rok. W porównaniu do roku 2010, w 2011 przychody ze sprzedaży netto wzrosły aż o 45,5 % (z 123,5 mln złotych do 179,6 mln złotych), zysk brutto za pierwsze 9 miesięcy, na koniec września rok do roku wzrósł aż o 84,5% (z 4,6 mln złotych w 2010 r. do 8,5 mln złotych w 2011 r.). Ponadto, w celu zwiększenia bezpieczeństwa klientów obu sprzedawanych przez nią marek - Sky Club i Triady, spółka już podwyższyła gwarancję ubezpieczeniową do wysokości 17,5 mln złotych, a w najbliższych tygodniach doprowadzi do dalszego zwiększenia sumy gwarancji ubezpieczeniowej udzielonej przez TU Europa SA do 25 mln złotych.


Trochę więcej informacji o Sky Club, sytuacji z Triadą i zaangażowaniem IDM znajduje się tutaj (link - trzeba wyszukać na stronie frazę „sky club”, link oraz link), polecam do lektury. Cytaty:

„Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż wszystkie te zabiegi miały na celu „wyciągnięcie” wszystkiego co dobre z Triady na rzecz Sky Club, który to obecnie jest organizatorem wycieczek firmowanych logiem „Triada”. Jak możemy przeczytać na łamach serwisu turystyka.rp.pl, Sky Club najprawdopodobniej płaci kwartalnie za dzierżawę znaku towarowego „Triada” 30 tysięcy złotych.
„Pod starym adresem Triady, przy ulicy Nowogrodzkiej, działa dzisiaj Sky Club, dawniej spółka córka Triady, do której Triada przeniosła we wrześniu 2011 roku całą działalność touroperatorską. Po tej operacji spółka matka straciła kontrolę nad spółką córką, bo większość udziałów (80 procent) w Sky Clubie przejął inwestor, który dokapitalizował to biuro podróży. Inwestorem jest, przez powiązane z nim spółki, Dom Maklerski IDM. W tej chwili BBPT ma w Sky Clubie jedynie 7 procent udziałów. - Zbadamy, jak doszło do utracenia wpływów Triady na podmiot zależny – zapowiada syndyk.

Podsumowując, Sky Club informuje, że ma problemy płynnościowe i jest zmuszony złożyć wniosek o upadłość do Sądu. Na stronie Sky Club jest zamieszczony komunikat z 2 lutego 2012 roku (to nie jest pewne, w każdym razie na stronie widnieje tam taka data, w treści komunikatu jest mowa o podpisaniu 31 stycznia listu intencyjnego) o podniesieniu kapitału zakładowego Sky Club i zaangażowaniu się IDM w ten proces. Równocześnie w tym samym miejscu spółka Sky Club twierdzi, że może pochwalić się doskonałymi wynikami finansowymi. Na koniec jeszcze jeden cytat (z tego samego komunikatu co wyżej - link):

„Doskonałe wyniki Sky Club w ostatnich latach czyniące go najbardziej rentownym organizatorem imprez turystycznych spośród podobnych podmiotów działających na polskim rynku przekonały nas do tej inwestycji – powiedział Grzegorz Leszczyński, prezes DM IDM SA. – Dzięki pozyskaniu udziałów Sky Club przez Air Market i zakup akcji tej ostatniej spółki DM IDM SA będzie mógł realizować strategię rozwoju w szeroko rozumianej branży turystycznej – dodał Leszczyński.”

Nie wypada mi nic więcej dodawać. Oczywiście nie wiadomo dokładnie, jakiej natury problemy finansowe ma Sky Club. Równie dobrze może być świetnie prosperującą spółką, rentowną, z potencjałem, ale z przejściowymi gigantycznym problemami płynnościowymi. Sky Club to spółka z o.o, nie jest zobowiązana to przekazywania informacji finansowych do publicznej wiadomości jak inne spółki notowane na GPW, np. IDM. Cały ten tekst jest oparty tylko i wyłącznie na cytatach i informacjach z innych, publicznie dostępnych źródeł. Nie wyraziłem żadnej opinii o działalności IDM S.A lub jej spółek zależnych i powiązanych z nią. Brak mojej opinii przyznaje publicznie w ramach profilaktyki, gdyż trafiłem ostatnio na intrygujące informacje na temat IDM. Mianowicie, IDM w przeszłości (?) wytaczał procesy o zniesławienie, np. za pojawienie się we fragmencie czyjejś analizy stwierdzenia, że „Reasumując, sieci sklepów delikatesowych są bardzo złą inwestycją na czas dekoniunktury” (główne źródło link - należy wyszukać hasło „zniesławienie”, bardziej szczegółowo link, link, link). To też polecam do lektury.