Mariano
Rajoy, Premier Hiszpanii w niedzielę próbował przedstawić decyzję jego kraju o
szukaniu pomocy dla banków w wysokości 100 miliardów EUR z europejskich środków
ratunkowych jako zwycięstwo. Premier Rajoy stwierdził, że polityka
oszczędnościowa jego rządu zapobiegła zupełnemu bailout’owi, który zmusiłby
Hiszpanię do oddania samodzielności rządzenia do Brukseli (link).
Cytat dnia. Zwycięstwo, to zawsze
jest zwycięstwo, bez względu na warunki i okoliczności. Przecież ile to już
razy w ostatnich dwóch latach uratowano Grecję…?
Szerzej o kulisach i warunkach pomocy
hiszpańskiemu sektorowi bankowemu tutaj (link,
link,
link,
link).
Co jest istotniejsze, te 100 miliardów EUR zwiększy dług publiczny Hiszpanii,
ma być oprocentowane na poziomie około 3% (przy około 5-6% na przetargach
obecnie hiszpańskich papierów) i ma pochodzić między innymi z mechanizmu ESM,
którego jeszcze Niemcy nawet nie ratyfikowali. Ciężko tutaj mówić
niezaprzeczalnym sukcesie czy zwycięstwie, gdyż sytuacja Hiszpanii jest po
prostu zła (tutaj o tym pisałem wcześniej link,
link). 100 miliardów EUR problemów strukturalnych kraju nie rozwiąże, ewentualnie
może odwlec w czasie problemy kolejnych banków, ale nie podejrzewam, aby ta
kwota pomogła definitywnie wszystkim bankom. Osobną rzeczą jest reakcja rynków
na tą informację, w istocie złą, gdyż wcześniej potrzeby banków szacowana na
zdecydowanie niższą kwotę – ta może być różna. Wystarczy, że w kolejnym
tygodniu będą dobre lub fatalne dane makro, jakaś niefortunna wypowiedź z
Grecji (wybory za tydzień) bądź coś innego - ruch może być w dowolną stronę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz