czwartek, 6 grudnia 2012

Czas na Francję?


Generalnie w umysłach analityków, ekonomistów i dziennikarzy od dwóch lat w kontekście kryzysu pierwszym skojarzeniem jest Grecja, potem pozostałe państwa PIIGS. Dopiero na którymś tam z kolei miejscu pojawia się nieśmiało Francja jako potencjalny problem. Francja, ze swoim obecnym socjalistycznym rządem, stawką podatku dochodowego 75% zachęcającą do emigracji podatkowej czy olbrzymim socjalem i wysokimi kosztami pracy. Sądzę, że nie długo coraz więcej osób będzie się skupiać na francuskiej gospodarce, powstanie kilka negatywnych raportów i opracowań (o ile już nie istnieją). Później może dojść do sytuacji, że większość rynku zacznie się obawiać potencjalnego rozwoju sytuacji w tym kraju – a jak większość ludzi podejrzewa, same Niemcy nie udźwigną wszystkich bailout’ów. Po przygodach z Grecją i Hiszpanią analitycy wiedzą już lepiej, czego i gdzie szukać.

Przykłady z ostatnich dwóch tygodni: francuski minister publicznie stwierdza, że jeden z najbogatszych przedsiębiorców na świecie nie jest mile widziany we Francji (link, link) oraz francuski rząd zgodził się zagwarantować emisję obligacji grupy Peugeot Citroen do sumy 7 miliardów EUR (link, link). Nie są to pozytywne informacje dla francuskiej gospodarki w kontekście całej sytuacji w Europie. To największa interwencja francuskiego rządu od 2009 roku. Dodatkowo, do zarządu Peugeot’a wprowadzeni zostali przedstawiciel pracowników i przedstawiciel rządu, co według mnie jest bardzo ciekawą informacją. Czy aż tak francuski rząd boi się, że ta emisja się nie powiedzie, że od razu postanowił mieć osobę w zarządzie grupy z dostępem do informacji wewnętrznych grupy? Poniżej grafika obrazująca sprzedaż samochodów w Unii w 2012 roku – widać, że francuskie koncerny mają kłopoty (jaki kontrast do niemieckich VW oraz BMW!).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz