Generalnie w umysłach analityków,
ekonomistów i dziennikarzy od dwóch lat w kontekście kryzysu pierwszym
skojarzeniem jest Grecja, potem pozostałe państwa PIIGS. Dopiero na którymś tam
z kolei miejscu pojawia się nieśmiało Francja jako potencjalny problem.
Francja, ze swoim obecnym socjalistycznym rządem, stawką podatku dochodowego
75% zachęcającą do emigracji podatkowej czy olbrzymim socjalem i wysokimi
kosztami pracy. Sądzę, że nie długo coraz więcej osób będzie się skupiać na
francuskiej gospodarce, powstanie kilka negatywnych raportów i opracowań (o ile
już nie istnieją). Później może dojść do sytuacji, że większość rynku zacznie
się obawiać potencjalnego rozwoju sytuacji w tym kraju – a jak większość ludzi
podejrzewa, same Niemcy nie udźwigną wszystkich bailout’ów. Po przygodach z
Grecją i Hiszpanią analitycy wiedzą już lepiej, czego i gdzie szukać.
Przykłady z ostatnich dwóch
tygodni: francuski minister publicznie stwierdza, że jeden z najbogatszych
przedsiębiorców na świecie nie jest mile widziany we Francji (link,
link)
oraz francuski rząd zgodził się zagwarantować emisję obligacji grupy Peugeot
Citroen do sumy 7 miliardów EUR (link,
link).
Nie są to pozytywne informacje dla francuskiej gospodarki w kontekście całej
sytuacji w Europie. To największa interwencja francuskiego rządu od 2009 roku.
Dodatkowo, do zarządu Peugeot’a wprowadzeni zostali przedstawiciel pracowników
i przedstawiciel rządu, co według mnie jest bardzo ciekawą informacją. Czy aż
tak francuski rząd boi się, że ta emisja się nie powiedzie, że od razu
postanowił mieć osobę w zarządzie grupy z dostępem do informacji wewnętrznych
grupy? Poniżej grafika obrazująca sprzedaż samochodów w Unii w 2012 roku –
widać, że francuskie koncerny mają kłopoty (jaki kontrast do niemieckich VW
oraz BMW!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz