piątek, 28 grudnia 2012

To dopiero mógł być sukces


Dzisiaj był pierwszy dzień notowań PDA Czerwonej Torebki – ponad 40% na otwarciu od ceny emisyjnej. 40% robi wrażenie, choć jeszcze dzisiaj rano nie uważałem tego bynajmniej za sukces. Dlaczego? Mocno ścięta cena emisyjna od maksymalnej (po której przyjmowano zapisy i na podstawie której indywidualni musieli podjąć decyzję), spółka zebrała z rynku znacznie mniej niż oczekiwała, co musi przełożyć się na jej plany inwestycyjne. Sam nie wziąłem udziału w IPO, choć po 7zł najprawdopodobniej bym się skusił.

Jednak dzisiaj około 14:40 zmieniłem zdanie – dzisiejszy debiut miał potencjał do bycia spektakularnym sukcesem. Z bardzo prostego powodu – emisja była na tyle mała, że walory dostępne do kupna też musiały być małe pod kątem ich łącznej wartości. Wystarczyło „przemielić” prawie półtora miliona złotych, że w pewnym momencie praktycznie brakło podaży – poniżej zrzut arkusza CZTA z godziny około 14:40, gdy kurs był powyżej 13 złotych. Widać, że mając kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych można było dobić kursem do co najmniej 27 złotych, a z pewnością jeszcze wyżej – na pierwszej sesji po IPO nie ma widełek statycznych. Wtedy, powyżej 30 złotych, można by odtrąbić sukces – ponad 300% w intraday’owym szczycie na debiucie, który oczywiście natychmiast wróciłby do 12-13 złotych, ale szczyt pozostałby już na wykresie zawsze. A jaki efekt marketingowy by to spowodowało?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz