wtorek, 24 kwietnia 2012

Opóźnienie

I jak tu wytrącić argument z ręki tym, którzy mówią o przewlekłości prostych postępowań sądowych w Polsce, o nieefektywnym wymiarze sprawiedliwości, o postępowaniach ciągnących się latami?

Dnia 17 kwietnia do Sądu Rejonowego w Poznaniu trafił wniosek o upadłość likwidacyjną Hydrobudowy (linklink). 23 kwietnia Sąd zwrócił wniosek wnioskodawcy z powodu niedopełnienia kwestii formalnych w postaci uiszczenia opłaty sądowej. Policzmy, wtorek, środa, czwartek, piątek, poniedziałek. Piątego dnia roboczego Sąd stwierdza, że wniosek zawiera błędy formalne. Nie znam trybu składnia takich wniosków, ale ta czynność trwała aż pięć dni roboczych.

Inną kwestią jest oczywiście motywacja wierzyciela składającego taki wniosek bez opłacenia opłaty (świadomość nie spełnienia wymogów formalnych). Prawdopodobnie wykorzystał to jako element „negocjacji” o uregulowanie swojej wierzytelności od spółki. Nie podejrzewam go o dokonanie tego z motywów spekulacyjnych (to bada KNF), ale sam ten fakt stanowi nową jakość w kwestii relacji pomiędzy podmiotami na polskich budowach, zwłaszcza drogowych. Tak samo było z DSS. 

Warto też zwrócić uwagę na daty złożenia wniosków i datę powzięcia przez spółkę (DSS) informacji o tym: 30 stycznia i 16 lutego (link), 7 lutego i 7 marca (link), 16 lutego i 2 marca (link). Chciałbym zaznaczyć, że jest to data oficjalnego powzięcia przez spółkę informacji, ponieważ mam ciche podejrzenie, że są przypadki, gdzie spółki wiedzą o tym wcześniej, na przykład tak się mogło wydarzyć w tym pierwszym przypadku DSS, gdzie wniosek został wycofany na dzień przed tym, jak się spółka dowiedziała. Ja nie sugeruję niczego, ale czy prawdopodobnym może być taki układ zdarzeń, że spółka wiedziała od wierzyciela, wynegocjowała wycofanie wniosku i się później z Sądu dowiedziała?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz