Przyznaję, zbyt często piszę coś
o Grecji, ale ciężko tego tematu uniknąć, skoro w dużej części od Grecji zależy
przyszłość strefy euro. Dlatego obiecuję, że spróbuję powrócić do niego dopiero
w przypadku czegoś niezwykle ważnego lub ciekawego.
A taką ciekawą informacją jest doniesienie
o odnotowaniu przypadków malarii (link,
link, link).
W tym roku do 22 listopada odnotowano w Grecji 75 przypadków malarii, z 59 było
„zaimportowanych”, a 16 było pochodzenia wewnętrznego. Oficjalnie „koniec
epidemii” malarii w Grecji ogłoszono w 1974 roku, jednak w zeszłym roku
odnotowano aż 40 przypadków „wewnętrznego” zarażenia malarią (link),
o czym Reuters też wspomina. Oczywiście już znaleziono przyczynę – cięcia nakładów
na opiekę zdrowotną oraz wydatków lokalnych jednostek samorządowych na
działania profilaktyczne opryski populacji komarów. The Telegraph podaje, że
tylko 8 na 56 dystryktów wokół Aten znalazło na takie opryski pieniądze. Oczywiście
nic śmiesznego dla Greków, ale za kilka lat trzeba będzie pamiętać o
obowiązkowych szczepieniach przed tanimi wakacjami w Grecji – jeden z problemów
dla turystyki, podstawy greckiej gospodarki.
Wracając na moment do prognoz IMF’u
dla greckiej gospodarki, znalazłem taki wykres (link).
Nic dodać, nic ująć – tutaj ciężko jest mówić o dobrej jakości prognoz, na
podstawie których były podejmowane kluczowe decyzje polityczne. Tak, odwlekanie
stanowczej reakcji było w pewnym sensie wyborem politycznym. Źródłem tych
danych jest ZeroHedge (ostatnio mamy modę na korzystanie z tamtejszej prawdy
objawionej – polecam tekst Trystero wraz z komentarzami link),
dlatego proponuje ostrożnie podchodzić do konkretnych wartości liczbowych.
Jednak tutaj bardziej chodzi o samą ideę, że prognozy najważniejszych
instytucji (IMF, KE, EBC) były co roku zbyt optymistyczne, a na ich podstawie
podejmowano lub nie kluczowe decyzje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz