Pewnie znajdą się ludzie w
Stanach, którzy nie sądzili, że to się tak skończy. Ja podejrzewam, że to
dopiero początek. Świetnie ulokowane IPO relatywnie blisko lokalnych szczytów
na amerykańskim rynku, znakomita medialność, podnoszenie ceny emisyjnej i
ilości oferowanych akcji (link),
zebrane około 16 miliardów USD z rynku przy sporych obawach między innymi o los
Hiszpanii i Grecji (pozostałych państw też), tempo rozwoju w Chinach. Do tego
ułatwienie wejścia i wyjścia do i z akcjonariatu (części obecnych akcjonariuszy
to się pewnie podoba). Słowem, sukces.
Nic dodać, nic ująć (cena emisyjna 38 USD, źródło
wykresu link).
Interesujący jest wolumen – 579 milionów sztuk na pierwszej i co najmniej 167
na drugiej przy około 421 oferowanych, to całkiem sporo (link).
Middleton zwraca uwagę na reakcje Morgan Stanley, który stabilizował kurs
Facebooka na pierwszej sesji (link).
W tym artykule (link)
jest podana sugestia, że Morgan Stanley mógł wydać w piątek na to nawet około 2
miliardów USD. Tutaj z kolei, że Morgan Stanley jako jeden z organizatorów IPO
mógł na tym zarobić około 175 milionów USD (link).
Jeżeli kurs Facebooka będzie dalej spadał, powiedzmy sporo poniżej 30 USD, to
zastanawia mnie, czy prezes Morgan Stanley na specjalnej konferencji prasowej
ogłosi stratę banku, podobnie jak zrobił prezes J.P. Morgan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz