News
dnia, Cypr i pakiet ratunkowy, pewnie każdy z Was już o tym czytał lub słyszał
(link, komentarz Trystero link).
Takiego postanowienia i warunku się nie spodziewałem, nie wiem, czy ktokolwiek
się spodziewał. Nałożyć jednorazową opłatę od depozytu do około 10% wielkości
każdego depozytu w bankach cypryjskich i zaoferować w zamian akcje bankrutujących
banków? Przecież to się wydaje bardzo nieprzemyślany pomysł, a jednak to
ogłoszono.
Kto
to wymyślił? Urzędnicy strefy euro (rozumiem najwyżsi to zaakceptowali) i MFW.
Nie wiedziałem, że można zaocznie pozbawiać w Europie ludzi pieniędzy
zdeponowanych w bankach? Podejrzewam, że sam mechanizm jest legalny, bo nie
sądzę, żeby tego nie sprawdzono i narażono się na takie ryzyko w Brukseli, ale
nie jestem tego pewien. Podobno na Cyprze nie ma już pieniędzy w bankomatach,
ale to nic dziwnego po tej informacji.
Ja
się zastanawiam, czy ktoś tą decyzję przemyślał? Przecież od 4 lat w Europie
chucha się i dmucha na banki i podkreśla bezpieczeństwo depozytów, podwyższając
progi gwarancji państwowych, wstrzykując gotówkę w sektor bankowy w zamian za
śmieciowe obligacje, bardzo tanio finansuje się banki LTRO i stoi z masywnym
OMT na wszelki wypadek. I tutaj nagle informacja, że depozyty społeczeństwa nie
są święte, że w celu ratowania finansów gospodarki można ludziom pomniejszyć
wartość ich oszczędności, od tak. No to przecież taki przekaz trafia do
wszystkich ludzi w Europie - "trzymasz pieniądze w banku, możesz część
stracić poprzez odgórne ustalenia europejskich urzędników" oraz "to nie są twoje pieniądze,
skoro organy międzynarodowe mogą Cię części pozbawić".
Na
miejscu Greków czy Hiszpanów dawno trzymałbym w tamtejszych bankach tylko tyle
gotówki ile jest niezbędne do bieżącego zarządzania płynnością. Nie wiem, czy
przypominacie sobie, ale ostatnie trzy cztery lata w Hiszpanii to ciągła walka
o zachowanie płynności całego sektora. Wielokrotnie mówiło się, że jest run na
banki, pokazywano dane o zmniejszającej się wielkości depozytów, ale zawsze
kontrowano to działaniami programów ratunkowych, LTRO czy ewentualną
interwencją EBC. Teraz przeciętny Hiszpan będzie myślał, że jeśli rzeczywiście
będzie źle, to schemat z Cypru się powtórzy w Hiszpanii, bo dlaczego by nie? Co
stoi na przeszkodzie, przecież to już się stało. Więc jeśli będzie miał
pieniądze w bankach, to część albo wszystkie wypłaci na wszelki wypadek. Teraz
albo w najbliższym czasie, w zależności, kiedy sąsiad i rodzina będą wypłacali.
Pieniędzy w formie fizycznej jest mniej niż ulokowanych depozytów, więc dla
kogoś może braknąć, co tylko może napędzać panikę i run.
To
samo we Włoszech, Portugalii. Dokładając do tego bezrobocie, niestabilność lub
brak rządów oraz niezadowolenie społeczne, perspektywa nie wygląda dobrze. Więc,
albo sprawa z Cyprem to była bardzo nieprzemyślana decyzja, albo europejscy
decydenci mają jakiś mechanizm (poza OMT) do opanowania ewentualnego ogromnego
runu na banki, o którym my jeszcze nie wiemy.