Zdarza
mi się czytać anglojęzyczne blogi i od czasu do czasu coś o Polsce się na nich
pojawi (na przykład tutaj o KGHM na Zerohedge link).
Czasami się nie pojawi, a jednak niektórym się będzie wydawało, że chodzi
właśnie o Polskę (link).
Natomiast ten mnie po prostu zdziwił (link).
Po
pierwsze, sam wpis jest linkiem wraz z bardzo mało wnoszącym komentarzem. Po
drugie, autor nie zrozumiał, co jest w artykule, do którego linkuje. Najpierw
myślałem, że jakaś nieprawdziwa informacja została zamieszczona w artykule FT (link),
nawet podejrzewałem, że napisał go Anglik z Londynu bez lokalnego rozeznania, a
jednak okazało się, że wszystko jest okej (polecam przeczytać, tylko trzeba się
zarejestrować wcześniej). Napisałem więc komentarz, gdyż z perspektywy osoby
mieszkającej w Polsce ma się większe rozeznanie w "lokalnych" sprawach.
Na co dostałem stanowczą odpowiedź, że jakiś kompromis został osiągnięty, i tak
jest napisane w artykule na FT. Otóż nie jest tam nic napisane o żadnej umowie,
kompromisie, tylko o samej sugestii ze strony rządu. "The FT article linked says it best." Nie mówiąc o
polskich mediach, w których też nie ma nic o umowie, tylko o luźnej sugestii
premiera.
Wniosek?
Dla niektórych komentatorów z Zachodniej Europy lub Stanów jesteśmy tak
nieistotni, że nie czytają nawet dokładnie artykułów, do których sami linkują
pisząc o nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz